Konwersje niemieckich dział samobieżnych w Armii Czerwonej cz. I

Konwersje niemieckich dział samobieżnych w Armii Czerwonej cz. I

Armia Czerwona podczas działań wojennych w okresie II wojny światowej -  o czym ostatnio coraz mniej się w tym kraju wspomina bądź nawet z różnych przyczyn stara się zapomnieć - używała poza sprzętem rodzimej produkcji (co jest oczywiste) tysiące pojazdów produkcji amerykańskiej czy też brytyjskiej dostarczanych w ramach Lend-Lease Act.

Jeszcze większym nimbem tajemnicy okryte jest użytkowanie przez oddziały Armii Czerwonej zdobycznego sprzętu produkcji niemieckiej. Jest to zapewne spowodowane mitem mówiącym o potędze RKKA, która nie potrzebowała pojazdów sojuszniczych ani tym bardziej zdobycznych do pokonania III Rzeszy. Być może inną przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt iż w większości wypadków sprzęt niemiecki był „bardziej zaawansowany technologicznie” od pojazdów produkcji rosyjskiej a ponadto dawał użytkującej go załodze znacznie większy komfort „pracy” niż pojazdy rodzimej konstrukcji - o czym być może lepiej nie wspominać. Nie zmienia to jednak faktu, że takowy był nie tylko użytkowany w Armii Czerwonej (i to w znacznych ilościach), ale co więcej prowadzono również pracę nad własnymi pojazdami opartymi na niemieckich konstrukcjach.

Zalążek Idei

W tym momencie zbliżamy się powoli do sedna niniejszego artykułu mającego na celu przybliżenie czytelnikowi tego skądinąd dość ciekawego i mało znanego zagadnienia. 

Podczas działań wojennych w Związku Sowieckim prowadzono stosunkowo udane próby konwersji niemieckich czołgów Pz.Kpfw. III oraz dział szturmowych Sturmgeschütz III polegających na montażu na powyższych uzbrojenia rodzimej konstrukcji.

Podczas walk toczonych na froncie wschodnim w pierwszych miesiącach 1941 r. Armia Czerwona poniosła kolosalne straty. W lipcu 1941 r. dowództwo Grupy Armii „Środek” ogłosiło, że tylko w obrębie jej działania jednostki niemieckie zniszczyły blisko 2858 czołgów, 246 samolotów oraz że wzięto do niewoli blisko 300 tys. radzieckich żołnierzy. W ciągu niespełna miesiąca  Wehrmacht wbił się na blisko 600 km  w głąb radzieckiego terytorium. W tym okresie oraz przez kilka następnych miesięcy Armia Czerwona znajdowała się w permanentnym odwrocie. Oczywiście zdarzały się próby kontrataków. Właśnie w czasie takich uderzeń w ręce RKKA dostawały się pierwsze pojazdy przeciwnika. Początkowo najbardziej pożądane były oczywiście pojazdy bojowe, które udawało się zdobyć w pełni sprawne. W tym wypadku wystarczyło wtedy tylko umieścić na nich nowe oznaczenia przynależności państwowej - nierzadko namalować jakieś hasło propagandowe - napełnić zbiorniki paliwa, uzupełnić jednostkę ognia  i natychmiast skierować pojazd do walki. Jednakże z czasem w ręce rosyjskich żołnierzy dostawało się coraz więcej zdobycznych czołgów czy też dział szturmowych. Często były to pojazdy mniej lub bardziej uszkodzone jednakże nadające się do remontu  i ponownego wykorzystania w walce. Jednak dokonanie takich napraw bardzo często było niemożliwe siłami przyfrontowych warsztatów. Dowództwo radzieckie zdając sobie  z tego sprawę a także z olbrzymich strat jakie ponosiła Armia Czerwona oraz biorąc pod uwagę fakt, że w tym czasie większość zakładów przemysłowych było w trakcie ewakuacji, nie mogło ignorować dłużej tego faktu. Pod koniec 1941 r. w wyniku rozmów prowadzonych pomiędzy Głównym Zarządem Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych, Szefostwem Tyłów Armii Czerwonej a Radą Komisarzy Ludowych ZSRS podjęto decyzję o stworzeniu ośrodków remontowych niemieckich pojazdów bojowych, jednocześnie pomyślano o szkoleniu załóg dla tych pojazdów. Wiedząc, że omawiane zagadnienie jest pilne, udało się praktycznie natychmiast stworzyć w/w bazy remontowo-szkoleniowe, które prawie natychmiast rozpoczęły działalność. Niejako przy okazji we wspomnianych ośrodkach dokonywano również napraw uszkodzonych w walkach pojazdów sojuszniczych jakie na podstawie umów wojskowych zawartych z zachodnimi sojusznikami docierały do Związku Sowieckiego.

          O fakcie skali przedsięwzięcia oraz ilości zdobycznych niemieckich wozów bojowych świadczy fakt, że w marcu 1942 r. Zarząd Remontu i Eksploatacji odpowiedzialny za całość przedsięwzięcia informował Radę Komisarzy Ludowych ZSRS iż „remont zdobycznych oraz „zagranicznych” czołgów i innych wozów bojowych,  samochodów oraz ciągników zorganizowano w bazie remontowej nr 82 w Moskwie  i osiągnęła ona miesięczną zdolność do wykonania napraw do 80 czołgów Matilda, do 20 Pz.Kpfw. I i II, „czechosłowackich i innych lekkich” (czołgów i pojazdów opancerzonych – przyp. autora) oraz do 10 Pz.Kpfw. III i IV.”[1]

W międzyczasie pojawił się pomysł aby dokonać konwersji niemieckich dział samobieżnych Sturmgeschütz III. polegającej na demontażu niemieckiego działa i  uzbrojenia wozu w armatę rodzimej produkcji. Takie rozwiązanie techniczne było spowodowane faktem iż Armia Czerwona nie posiadała w tym okresie żadnych nowoczesnych dział szturmowych a w wyniku doświadczeń wyniesionych z frontu uzmysłowiono sobie jak ważną rolę na polu walki takie pojazdy spełniają. Jako, że wdrożenie do produkcji własnych modeli tego typu wozów wymagało czasu, to rozwiązanie problemu poprzez przebudowę niemieckich pojazdów wydawało się jak najbardziej logiczne. 

[1] Anatolij Kolesnikow „W obcej skórze – działa samobieżne SG-122 i SU-76I” NTW Nr. spec.4/2009

autor: Piotr Boczoń

Własność TMHW ©2024 Wszelkie prawa zastrzeżone.